A żeby je przywołać powstał anioł, a właściwie Anielica - taka na szczęście.
Trafiła do mojej przyjaciółki.
Lala robiona na wzór lalek Tilda.
Ma 46 cm wysokości.
Ciało szyte z płótna bawełnianego, sukienkę i dodatki z dzianiny w niebieskie kwiatuszki.
Pantalony (mało je widać, ale są:) z kobaltowej organzy.
Wiem, wiem...mówiłam, że będzie biżuteryjnie, ale plany planami a życie życiem :)
Co prawda jest już troszkę natworzone, ale jakoś nie mogę się ogarnąć aby zrobić porządne fotki.
Bardzo ładny Anioł, chyba każdy był by szczęśliwy gdyby dostał takiego przywoływacza szczęścia...:-)
OdpowiedzUsuńPiękna Anielica, ja uważam, że Anioły są modne cały rok! I nie sa w stanie je wyprzeć żadne baranki, walentynki itp idę dalej podziwiać, z każdą laleczką idzie Ci to chyba szybciej!
OdpowiedzUsuńŚlicznotka!!!
OdpowiedzUsuńAle pięęęęęęęęęękny!:):):)Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńŚliczna Anielina ! Piękne rzeczy tworzysz:)
OdpowiedzUsuńNie ma nieodpowiedniego czasu na tworzenie aniołów:)))
OdpowiedzUsuńKiedyś mi ktoś powiedział,że sezon to jest tylko na ogórki a tworzyć trzeba to na co ma się ochotę. A Anielinka jest śliczna.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci Rodzinnych Spokojnych i Pogodnych Świąt
Uu... no widzę, że coraz bardziej bawisz się tą techniką. U mnie nowy post FlashArt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń