Może zacznę od początku.
Pewnego dnia idąc przez osiedlowy ryneczek zakupiłam "długą" spódnicę. Tak mi się przynajmniej wydawało.. Ale..albo ja jestem niewymiarowa, albo jakoś tak dziwnie szyją spódnice - że ta okazała się być przed kostki. I tak ani w pięć ani w dziewięć - dłużej niż do połowy łydki, krócej niż do kostki. Kolejnym jej mankamentem było to, że gdy spojrzałam w lustro okazało się, że radośnie przed tą "super bawełnę" prześwituje mi bielizna.... Porażka. Przeleżała jakiś czas w szafie smętnie dyndając metką..
Pewnego dnia wybrałam się po włóczkę do pasmanterii, ale zamiast z przędzą wyszłam z barwnikami i termodżetami.
W domu doszyłam jeden pas u dołu o szerokości podobnej do "oryginalnych" oraz małą haleczkę. Następnie zafarbowałam odpowiednio spódnicę - najpierw tonowałam błękitem, a następnie domieszałam ciemną zieleń co w konsekwencji dało kolor morski. Sam dół zostawiłam w barwniku najdłużej co fajnie wyważyło całość.
Moja podpowiedź dla farbujących w domu w technice ombre - rozróbcie barwnik w połowie wody. Wcześniej spódnicę upierzcie nawet jak jest nowa - unikniecie zacieków. Warto na koniec farbowania polewać materiał czysta wodą od góry - zrobi nam się fajny tonaż kolorów. Delikatnie spłuczemy nadmiar barwnika uwalniając odpowiednią tonację. Co prawda łazienka do generalnego porządku - ale z emaliowanej wanny barwnik pięknie schodzi.
Użyłam barwików do farbowania bez gotowania.
Farbujący to wiedzą, ale nie zawsze jest to napisane na barwniku - w ostatnim płukaniu warto zakwasić wodę (np.octem) - wówczas kolor zostaje utrwalony w tkaninie.
[à propos - jak kupimy jeansy które nam barwią warto w ten sam sposób utrwalić barwnik. W 90% taki zabieg pomaga utrzymać fabryczny kolor po pierwszym praniu.]
Jak spódnica wyschła została przeprasowana i zaczęłam żmudny proces przyklejania żelazkiem termodżetów. Wykorzystałam dwa rodzaje - ciemnoniebieskie o średnicy około 5 mm na sam dół i malutkie błękitne o średnicy 3 mm na górę.
Całość spełniła moje wyobrażenia i bezużyteczny zakup okazał się ciuchem, który bardzo lubię.
A tak wygląda spódnica przed i po renowacji:
EFEKT SUPER :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńDoskonały pomysł! Wspaniała zmiana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Spódnica zupełnie nie do poznania. Napracowałaś się przy niej, ale jest śliczna i ...niepowtarzalna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetnie to zrobiłaś! Super pomysł i mistrzowskie wykonanie!
OdpowiedzUsuńmistrzostwo świata!! super:))
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJest urzekająca! Te kropeczki dodają niesamowitego uroku!
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza. Spódnica marzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Świetna metamorfoza. Spódnica marzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Rewelacyjna wyszła! Uwielbiam ombre :)
OdpowiedzUsuń