środa, 13 sierpnia 2014

Moja spódnica ombre



Może zacznę od początku.
Pewnego dnia idąc przez osiedlowy ryneczek zakupiłam "długą" spódnicę. Tak mi się przynajmniej wydawało.. Ale..albo ja jestem niewymiarowa, albo jakoś tak dziwnie szyją spódnice - że ta okazała się być przed kostki. I tak ani w pięć ani w dziewięć - dłużej niż do połowy łydki, krócej niż do kostki. Kolejnym jej mankamentem było to, że gdy spojrzałam w lustro okazało się, że radośnie przed tą "super bawełnę" prześwituje mi bielizna.... Porażka. Przeleżała jakiś czas w szafie smętnie dyndając metką..
Pewnego dnia wybrałam się po włóczkę do pasmanterii, ale zamiast z przędzą wyszłam z barwnikami i termodżetami.
W domu doszyłam jeden pas u dołu o szerokości podobnej do "oryginalnych" oraz małą haleczkę. Następnie zafarbowałam odpowiednio spódnicę - najpierw tonowałam błękitem, a następnie domieszałam ciemną zieleń co w konsekwencji dało kolor morski. Sam dół zostawiłam w barwniku najdłużej co fajnie wyważyło całość.



Moja podpowiedź dla farbujących w domu w technice ombre - rozróbcie barwnik w połowie wody. Wcześniej spódnicę upierzcie nawet jak jest nowa - unikniecie zacieków. Warto na koniec farbowania polewać materiał czysta wodą od góry - zrobi nam się fajny tonaż kolorów. Delikatnie spłuczemy nadmiar barwnika uwalniając odpowiednią tonację. Co prawda łazienka do generalnego porządku - ale z emaliowanej wanny barwnik pięknie schodzi.


Użyłam barwików do farbowania bez gotowania.
Farbujący to wiedzą, ale nie zawsze jest to napisane na barwniku - w ostatnim płukaniu warto zakwasić wodę (np.octem) - wówczas kolor zostaje utrwalony w tkaninie.

[à propos - jak kupimy jeansy które nam barwią warto w ten sam sposób utrwalić barwnik. W 90% taki zabieg pomaga utrzymać fabryczny kolor po pierwszym praniu.]

Jak spódnica wyschła została przeprasowana i zaczęłam żmudny proces przyklejania żelazkiem termodżetów. Wykorzystałam dwa rodzaje - ciemnoniebieskie o średnicy około 5 mm na sam dół i malutkie błękitne o średnicy 3 mm na górę.





Całość spełniła moje wyobrażenia i bezużyteczny zakup okazał się ciuchem, który bardzo lubię.





A tak wygląda spódnica przed i po renowacji:






11 komentarzy:

  1. EFEKT SUPER :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonały pomysł! Wspaniała zmiana.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spódnica zupełnie nie do poznania. Napracowałaś się przy niej, ale jest śliczna i ...niepowtarzalna
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie to zrobiłaś! Super pomysł i mistrzowskie wykonanie!

    OdpowiedzUsuń
  5. mistrzostwo świata!! super:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest urzekająca! Te kropeczki dodają niesamowitego uroku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna metamorfoza. Spódnica marzenie.
    Pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna metamorfoza. Spódnica marzenie.
    Pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacyjna wyszła! Uwielbiam ombre :)

    OdpowiedzUsuń